Aktualności

OŚWIADCZENIE TEAMU DUXON W ZWIAZKU Z WYDARZENIAMI, KTÓRE MIAŁY MIEJSCE NA WCC



OŚWIADCZENIE TEAMU DUXON W ZWIAZKU Z WYDARZENIAMI, KTÓRE MIAŁY MIEJSCE NA WCC.

W związku z nałożeniem na nasz zespół żółtej kartki, a następnie czerwonej wykluczającej z zawodów oraz publikacji oświadczania przez Holenderski Team Cobri 1, chcielibyśmy zająć swoje stanowisko w tej sprawie i opisać całą sytuacje i pokazać, jak to wyglądało z naszej strony.
Jako ostatnia ekipa (organizator był świadkiem naszej odprawy) w składzie Marcin Mrowiński, Michał Waliszka, Krzysztof Lewandowski zostajemy o godzinie 12.30 odprawieni z portu na wyspę. 
Około godziny 13 docieramy na stanowisko numer 93. W tym miejscu warto dodać, że start zawodów odbywał się o godzinie 14 i reszta drużyn już od godziny 8 rano mogła zajmować swoje stanowiska. 
Po szybkim rozłożeniu naszego biwaku po godzinie 14 przystąpiliśmy do sondowania i markerowania naszej wyznaczonej miejscówki. Sąsiedzi po naszej lewej stronie ze stanowiska numer 94 byli pierwsi przed nami na wodzie. Z ich zachowania wynikało, że znają bardzo dobrze tę wodę i to miejsce. Dosłownie w kilka minut wytypowali miejscówki, na których chcieli położyć swoje zestawy. Co ciekawe, skupili się bardzo na prawej stronie swojego łowiska, które wkraczało w nasz obszar łowienia. Po prośbie z naszej strony usunęli marker i pozwolili nam łowić w naszej strefie, jednak byli bardzo niezadowoleni z tego faktu i nie ukrywali swojego niezadowolenia z powodu oddania bardzo dobrego miejsca - miejsca, które należało do naszego stanowiska. Tym razem obyło się bez interwencji sędziów, jednak był to zalążek dalszych sporów, który rozpoczął się już pierwszego dnia zawodów. 
Po kilku minutach na wodzie znajdujemy przy bojach granicznych wypłycenie na około 2m, w tym momencie wszystko było dla nas jasne i już wiedzieliśmy czego szukali sąsiedzi ze stanowiska numer 94, na naszym stanowisku 93.

We wtorek 22.09 (drugi dzień zawodów) około południa zaczął wiać bardzo silny wiatr i wprowadzono zakaz używania środków pływających. Podczas tej wichury silny wiatr i mocne fale zerwały boję graniczną na naszym stanowisku. Świadkiem tego zdarzenia był kolega ze stanowiska 91. O tym fakcie niezwłocznie poinformowaliśmy Marshala stacjonującego między naszym stanowiskiem 93 i stanowiskiem 94. Oznajmił on, że zostanie postawiona nowa boja, jednak tego dnia nikt z organizatorów nie pojawił się. Swoje zestawy kładliśmy wieczorem opierając się na markerach H, które postawiliśmy pierwszego dnia zawodów.
W środę 23.09 po godzinie 8 (trzeci dzień zawodów) następuje branie na wędce spod prawego markera. Ryba odjeżdża i parkuje w zielsku mieszczącym się kilka metrów za strefą łowienia, gdzie po wypłynięciu pontonem sprawnie ją podbieramy. Jak każdy z nas i sąsiednich stanowisk mógł obserwować wszystko odbywało się regulaminowo w strefie łowienia. Nie pływaliśmy po rybę na 400-500 metrów, tylko w rejon markera granicznego, co świadczy o prawidłowym miejscu łowienia. Sędziowie widząc całą sytuacje szybko pojawiają się na naszym stanowisku, ważą rybę, gratulują nam i robią fotki. Kilka miłych słów i sędziowie wracają na swoje stanowisko, a my wywozimy ponownie zestaw.
Od tego momentu, jako jedyni z sąsiednich stanowisk mamy rybę i w tym momencie zaczynają się nasze prawdziwe kłopoty. 
Po południu pojawiają się ponownie sędziowie i informują nas, że będą umieszczać w naszym łowisku nową boję graniczącą.
Po pomiarach dalekomierzem okazuje się, że wcześniejsza boja od początku zawodów była zainstalowana na niewłaściwej odległości, około 285m. Tym samym wszystkie markery nasze i sąsiadów znajdują się w nieprawidłowych miejscach. Sędziowie mierzą boje na sąsiednich stanowiskach i sytuacja jest taka sama. Ewidentny błąd organizatora który podczas trwania zawodów uniemożliwia nam łowienie i równorzędną walkę z innymi drużynami. Po kilku godzinach pływania wzdłuż i wszerz na wodzie przez sędziów, wreszcie mamy nową boje graniczącą na 250m. 
W związku z zaistniała sytuacją jesteśmy zmuszeni do przesunięcia naszych markerów i przygotowywania łowiska od nowa. Jako jedyny zespół tego wieczoru przewozimy nasze zestawy na prawidłową odległość. Mimo naszych interwencji u sędziów żadna z sąsiednich ekip nie przesunęła swoich markerów i nie przeniosła łowisk na dozwolona odległość, tym samym łowili oni całą noc poza strefą 250m. Po naszej kolejnej interwencji usłyszeliśmy od sędziego że nie powinno nas to interesować w tym momencie i mamy robić swoje. Dodajmy że do końca trwania zawodów nikt z sędziów nie dopilnował prawidłowego ustawienia markerów sąsiednich drużyn. Najwidoczniej podczas tej imprezy jak widać niektóre drużyny traktowane są na specjalnych zasadach. Po godzinie 23, odwiedzając nas sędziowie na naszym stanowisku. Po raz kolejny zgłaszamy naruszenie granic przesz naszych sąsiadów, sędziowie nie podejmują tematu i wracają na swoje stanowisko oddalone od naszego około 50-70m.

W czwartek 24.09 (czwarty dzień) z samego rana, gdy wspólnie jedliśmy śniadanie odwiedzają nas ponownie sędziowie i informują, że sąsiednie stanowiska 94 i 95 zgłaszały w nocy ruchy na wodzie z naszej strony. Informujemy ich że tej nocy po wieczornych wywózkach i ostatniej wizycie sędziów na naszym stanowisku po godzinie 23 nie ruszaliśmy naszych zestawów z wody do samego rana. 
Należy wspomnieć, że nikt z sędziów ani z organizatorów nie pojawił się na naszym stanowisku w nocy by zareagować na skargi sąsiadów i sprawdzić, co się u nas dzieje. Sędziowie oznajmiają nam, że mieli zgłoszenie od wędkarzy ze stanowiska 94 i 95, że pływaliśmy i wywoziliśmy zestawy ponad wyznaczoną strefę. Następnie wręczają nam żółtą kartkę i zakaz pływania przez 8h. Kiedy próbujemy się tłumaczyć i wyjaśniać całą sytuacje, postraszono nas, że dalsza dyskusja może doprowadzić do wykluczenia na 24h.Nie przedstawiono nam żadnych dowodów! My jednak mimo gróźb proponujemy sędziom, aby założyć klips na szpuli i przemierzyć wszystkie nasze wędki, lecz oni nie chcą słuchać wyjaśnień i odchodzą. Wieczorem tego samego dnia sędzia zakotwiczył łódź zaraz za naszą boją graniczną i bacznie przypatrywał się miejscom, w które kładziemy zestawy na przed ostatnią noc. Każdy karpiarz wie z czym się wiąże pływanie dużą łodzią w pomarańczowych kamizelkach blisko nęconego miejsca.

Przed nami ostatnia noc łowienia. Jak co dzień przygotowujemy zestawy do wieczornej wywózki. Podczas kładzenia zestawów pod naszymi markerami widzimy jak z okolicy stanowiska 94 na Krzysztofa skierowano wiązkę zielonego lasera. Zadawaliśmy sobie doskonale sprawę, że jesteśmy cały czas obserwowani, prawdopodobnie sąsiedzi lub sędziowie mierzyli w jakiej odległości znajdujemy się od brzegu, jednak byliśmy spokojni ponieważ nie przekraczaliśmy wyznaczonej granicy łowienia. Jeśli ktoś chciał dokonywać pomiaru dalmierzem to czy pomiar nie powinien odbywać się z naszego stanowiska? 
Tej nocy doławiamy jednego leszcza, które ewidentnie weszły w mocno nęconą miejscówkę (fotki złowionego leszcza posiadamy do wglądu). Około 23:00 wywozimy ponownie zestawy. 
Następnego dnia wstajemy wcześnie rano by spakować cały nasz obóz w związku z końcem zawodów. Sąsiedzi ze stanowiska numer 94 wczesnym rankiem przed zakończeniem zawodów opuszczają swoje stanowisko. O godzinie 8 przychodzi sędzia i informuje by zwinąć nasze zestawy, bo w każdej chwili zaczną dopływać łodzie transportujące. Pomimo tego, że byliśmy gotowi do transportu od godziny 9.00 niestety na transport musimy czekać niemal do godziny 12:30. Sędzia przypływa po nas, jako po ostatnią drużynę z naszej strony wyspy, omijając wcześniej naszą kolejność. Złośliwość, czy przypadek? Pewne jest to, że swojego koleżkę ze stanowiska 94 odbiera w pierwszej kolejności i szybko zawozi go do portu. W jakim celu? 
Do portu docieramy o godzinie 12:50. 
Dodajmy że ceremonia rozdania nagród miała się odbyć o godzinie 13. 
Gdy dopływamy do portu i wychodzimy na ląd podchodzi do nas główny sędzia zawodów Andy Chambers i informuje kapitana naszej drużyny, że dostajemy czerwoną i zostajemy wykluczeni z zawodów. Wszyscy stoimy jak zamurowani. Pytamy o powód? Stanowisko numer 94 złożyło protest że widziano nas jak wywoziliśmy zestawy na ponad 400m. 
Pan Chambers nawet nie chce z nami dyskutować i tłumaczy się że zaraz odbędzie się rozdanie nagród i nie ma czasu. Słyszymy w oddalającym się głosie że mamy się nie martwić czerwona kartka jest bez większych konsekwencji. Po raz kolejny żądamy dowodów które nie zostały nam przedstawione! 
Czerwona kartka o godzinie 13:00 po zakończeniu zawodów? Czy to w ogóle możliwe? 
Jest wielu świadków którzy mogą to potwierdzić wyżej opisywane wydarzenie w porcie. W protokole na stronie WCC jest podana godzina 8:00.
Zastanawiające jest jednak, dlaczego po raz kolejny nikt z sędziów nie przyszedł w trakcie domniemanych wywózek na nasze stanowisko by nas skontrolować? 
Dlaczego nikt z sędziów pomimo wielu skarg sąsiadów ani razu nie zaklipsował naszych wędek i nie przemierzył odległości, na których łowimy, pomimo tego, że sami kilkakrotnie podczas upomnień im to proponowaliśmy? 
Czy mieliśmy aż tak dobre stanowisko, że sąsiedzi obawiali się swojej porażki, a przewidywali nasz sukces? 
Pan Edwin Wouters w swoim oświadczeniu twierdzi że, cytuję „Znaleźliśmy żyłki na naszej wodzie, które były całkiem nowe, nasi sąsiedzi z pewnością je odcięli żeby nie mogli dać się złapać”.
Pytamy dlaczego Pan Edwin kiedy znalazł żyłki nie przyszedł wraz z sędziami na nasze stanowisko wyjaśnić sytuację i porównać znalezioną żyłkę z naszymi, które mieliśmy na szpulkach?
Dlaczego ostatniej nocy nikt nie reagował z sędziów skoro widziano nas daleko na wodzie. Przypominam raz jeszcze że sędziowie mieli swój obóz 50-70 metrów od naszego.
Dlaczego Pan Edwin opuścił swoje stanowisko przed zakończeniem zawodów i pozostawił swoje miejsce puste? 
Dlaczego czerwoną kartkę wręczył nam główny sędzia o godzinie 12:50 w porcie, a nie sędzia który był obok nas ? 
Ostanie pytani to dlaczego nikt z nami nie chciał rozmawiać i wszyscy umywali ręce? 
Dla naszego Teamu pewne jest to że po raz drugi zostaliśmy ukarani bez przedstawienia nam ani jednego, czystego dowodu na domniemane oszustwo z naszej strony w tych zawodach. 
Szczytem bezczelności było odwrócenie się na pięcie przez sędziego głównego i nie dania nam możliwości wyjaśnienia całej sytuacji. 
Cały nasz Team był rozgoryczony i załamany powyższymi wydarzeniami. 
Już po powrocie do domu w niedzielę, przeglądając stronęhttp://www.worldcarpclassic.com/ okazało się że zostaliśmy wykluczeni z zawodów na 3 lata! 
Również na tej samej stronie zobaczyliśmy wywiad z pochodzącym z Holandii sąsiadem, który łowił na stanowisku numer 94. Organizator bardzo współczuję Holendrowi, a on podkreśla i zapewnia, że za rok wystawi minimum 3 drużyny w kolejnych zawodach. Nie będziemy tego komentować, to zaczyna się wszystko układać w jedną całość. 
Czy sąsiedzi ze stanowiska numer 94 to nie ten sam Team który w ubiegłym roku zajął trzecie miejsce, w końcówce przegrywając z Polakami? Tak to ci sami ludzie! To ci sami ludzie którzy od 8 lat regularnie wystawiają swoje drużyny. 
Czy regulamin zawodów dopuszcza opuszczenie miejsca wylosowanego przez daną drużynę przed zakończeniem zawodów? Czy to za to nie powinna grozić dyskwalifikacja? 
Pan Edwin swoje oświadczenie zamieścił na swoim profilu FB 25 Września o godzinie 23:00, czyli w ostatnią noc łowienia! A zarzuty podobno dotyczyły wydarzeń, które niby rozgrywały się tej ostatniej nocy? Czy komuś zabrakło wyobraźni i karty zostały rozdane dużo wcześniej? 
Czy jako Team który startuje po raz pierwszy w tych zawodach naraziliśmy się ekipie z III miejsca WCC 2014 i za to zostaliśmy ukarani? 
Na koniec chcielibyśmy głównemu organizatorowi zawodów Panu Ross Honey, zadać jeszcze jedno pytanie.
Czy tak postępuje się na tak poważnych międzynarodowych zawodach okrzykniętych mianem Mistrzostw Świata?
Mam nadzieję że znajdzie Pan czas aby odpowiedzieć nam na nasze pytania i zajmie się Pan naszą sprawą. Przyzna Pan że cała sprawa mocno śmierdzi, a pewne fakty zostały ustalone pod stołem.
Z Poważaniem 
Marcin Mrowiński, Michał Waliszka, Krzysztof Lewandowski.

 


OŚWIADCZENIE ANDRZEJA PLUTY, WŁAŚCICIELA FIRMY DUXON, skierowane do organizatora zawodów WCC, Pana Ross Honey


Jako właściciel firmy Duxon oraz Duxon Shop - wyłącznego dystrybutora w Polsce kilku znaczących światowych marek z dziedziny wędkarstwa karpiowego, bardzo ubolewam nad wydarzeniami, które zostały mi przedstawione przez członków drużyny, której byłem głównym sponsorem .
W związku z zaistniałą sytuacją, która została opisana w oświadczeniu powyżej, liczę że zachowa Pan powagę sytuacji i kiedy emocje już opadną, rozważy Pan nasze mocne argumenty, które przemawiają za tym że został popełniony błąd. Liczę że wycofa Pan karę czerwonej kartki i wykluczenia naszego teamu z zawodów na 36 miesięcy. Firma DUXON jest organizatorem wielu zawodów w Polsce jak i za granicą. Również mocno uczestniczymy w sponsorowaniu wielu zawodów organizowanych w Polsce. W tym roku jako sponsor główny wspieraliśmy oficjalne Mistrzostwa Polski w Wędkarstwie Karpiowym. Nasz team liczy ponad 50 osób, prawdziwych fanów wędkarstwa karpiowego, którzy niejednokrotnie startowali w zawodach karpiowych. Uważam że przez niekompetencję Pana pracowników (sędziów) został Pan mocno wprowadzony w błąd i ucierpiał na tym mocno wizerunek zarówno mojej jak i Pana firmy. 
Drogi Panie, niezmiernie mi przykro że sprawy nabrały światła dziennego i nie dane nam było wyjaśnić całej sytuacji jeszcze na gorąco zaraz po zakończeniu zawodów. Przez cały czas trwania zawodów wspierałem z brzegu swoich kolegów i relacje mojej drużyny były przekazywane mi na bieżąco. 
Liczę na to że World Carp Classic to nie tylko znajomości i układy, ale również miła rodzinna atmosfera, jak to Pan niejednokrotnie podkreślał. Jak wiemy wszystko co złe powinno zostać w rodzinie. 
Tym bardziej liczę, że zajmie Pan swoje stanowisko w tej sprawie. 
Jak wiemy o problemach w rodzinie należy rozmawiać, a nie zamiatać je pod dywan i nie dać możliwości wypowiedzi drugiej stronie. 
Zapewniam Pana po raz kolejny że został Pan wprowadzony w błąd, a relacje przekazane Panu są sprzeczne i odbiegające od rzeczywistych wydarzeń. 
Jestem człowiekiem, który nie pozwoli aby tak traktowano dobre imię mojej firmy, na które tak ciężko pracuję. 
Proponuję Panu w najbliższym czasie spotkanie i wyjaśnienie całej sytuacji w obecności osób zainteresowanych.
Wierzę w to mocno, że z pewnością wyjaśnimy całą sprawę i jeszcze niejednokrotnie będziemy mieli okazje się spotkać na Pana zawodach. 
Z wyrazami szacunku 
Andrzej Pluta 
Właściciel firmy Duxon

Oświadczenia w języku Angielskim zostaną wysłane w dniu jutrzejszym do organizatora zawodów.

PS. 
To przykre, że jako Polak z Polakiem staliśmy obok na scenie dumnie pozując do fotek naszej reprezentacji, a gdy tylko nadarzyła się okazja nie pytając nas o wyjaśnienie zaczęliście nas obrażać.
Szczere podziękowania dla prawdziwych przyjaciół za wsparcie..

 

REKLAMA
AK Baits
Pogoda
Fazy księżyca
REKLAMA
Carppassion baner2
Losowy film
REKLAMA
profess
Meus
Dragon
Losowa galeria