Aktualności

Karp Max 2/2010



CAŁA PRAWDA O GRANULATACH - Marcin Jesiołowski
Jako osoba mocno związana z akwakulturą, często jestem pytany: „Panie Marcinie jaka jest różnica między pelletem, a granulatem?”, lub „Czy oprócz granulatów prowadzi Pan sprzedaż pelletów” itp. W języku wędkarskim najczęstszym określeniem na tego typu zanętę jest pellet. Producenci w języku handlowym używają angielskiego określenia food - pasza, jednakże równolegle krąży określenie granulat/pellet. Pod kątem technologicznym, w niektórych źródłach można przeczytać, iż granulat to pasza powstała w procesie granulacji, natomiast pelletki w procesie ekstruzji. Jednak część granulatów wytwarzana jest z pelletów. Polega to na kruszeniu (ang. crumble) pelletek, a następnie przesiewaniu na odpowiednie frakcje (krumblizat), a może raczej granulat pelletowy. Jak sami widzicie właściwe sprecyzowanie różnicy nie jest takie łatwe.

 



PELLET ZANĘTA SUPER SKUTECZNA - Daniel Szymański
Dostępne pellety występują w bardzo wielu różnorodnych średnicach. Są wśród nich drobniutkie jak mak mikropellety, małe, średnie i duże granulaty oraz olbrzymie, często ponad 30 milimetrowe pellety halibutowe (powszechnie używane do nęcenia sumów). Można więc zapytać, po co tak wiele średnic? Od czego zależy dobór rozmiarów pelletu?
Znany jest fakt, że pellety o niewielkich średnicach rozpuszczą się w wodzie szybciej, od tych nieco większych. Dobór wielkości pelletu związany jest zatem z charakterem naszej zasiadki. Jeżeli zależy nam na szybkim ściągnięciu ryb w okolice miejscówki, lub planujemy kilkugodzinne łowienie z marszu, podstawę zanęty powinny stanowić mikro oraz mini pellety. Dodatkową zaletą ich szybkiego rozpuszczania się w wodzie jest ich ograniczona wartość odżywcza. Małe pellety nie pozwolą rybom pojeść sobie do syta. Szybko rozpłyną się w łowisku - pozostawiając w nim jedynie atrakcyjny zapach.




UNIWERSALNA ZANĘTA - Karol Trelka
Kiedy zaczynałem karpiowanie, nęciłem najczęściej mieszaniną ziaren, zanętami sypkimi i kulkami. Podczas tych zasiadek często zadawałem sobie pytania - czy moja zanęta ściągnie ryby? Jak się zachowuje na dnie? Czy dobór aromatów był właściwy? Gdy analizowałem wyniki na spokojnie, okazało się niejednokrotnie, że popełniałem szereg błędów, ponieważ suma różnych czynników, od których zależał mój sukces, była zbyt duża. Natomiast dziś uważam, że jest na rynku produkt, który idealnie nadaje się do nęcenia, a gdy posiądziemy wiedzę na temat możliwości jakie nam stwarza, okaże się że jest wręcz uniwersalny.
Pellet jako pierwszy został stworzony przez firmę Solar Baits. Dziś każda szanująca się firma karpiowa ma w swojej ofercie Pellet, zarówno te szybko rozpuszczające się, jak i te, których stan skupienia pozostaje bez zmian nawet po 48 godzinach pobytu w wodzie.





PASTA PELLETOWA - Paweł Szewc
Umiejętność szybkiego ściągnięcia karpi w obręb naszego łowiska to podstawowa sprawa, na jaką powinniśmy zwrócić uwagę, zwłaszcza podczas krótkich wypadów nad wodę. Sposobów na szybką pracę zanęty jest wiele, jednak jedną z moich ulubionych metod to zanęta w postaci pasty pelletowej.
Pasta pelletowa to wyjątkowo skuteczna zanęta, jednak powinna być stosowana w odpowiednich sytuacjach i strategiach nęcenia. Źle dobrana technika połowu oraz nieodpowiednia woda może zniweczyć nasze plany. Stosując pastę pelletową musimy zdawać sobie sprawę, że przyciąga ona nie tylko karpie, ale i także całe hordy leszczy, płoci i innej drobnicy. Zanim więc podejmiemy decyzję, przemyślmy naszą strategię, czy jest ona właściwa na danym akwenie.





JAK PŁYWAĆ, TO PO KARPIA - Erich Unger
Kiedy spoglądam na trzy poprzednie dakady, nie da się nie zauważyć, jak wszystko zmieniało się z roku na rok. Jednak jedna rzecz pozostaje niezmienna, jak gwiazdy na niebie - to używanie środków pływających. Specjalizuję się w łowieniu w wielkich, otwartych zbiornikach, a więc najtrudniejszych z możliwych wód. Odwiedzałem takie jeziora w wielu krajach, na kilku kontynentach, i nie ulega dla mnie wątpliwości, że ponton to najbardziej skuteczny sposób na wyholowanie największych okazów, które bez dwóch zdań są głównym celem naszych wypraw wędkarskich.  




LICZY SIĘ MIEJSCÓWKA I ZESTAW KOŃCOWY - Tomasz Nuckowski
Sprawę odpowiedniego ułożenia zestawów,  jak i wybór odpowiedniego miejsca do ich położenia traktuję w wędkarstwie karpiowym jako rzecz najważniejszą. Na nic się nie zdadzą nawet najlepsze przynęty i sprzęt, jeśli zestaw leży w miejscu, gdzie ryby nie pojawiają się wcale, omijając je z sobie tylko znanych powodów szerokim łukiem. Dlatego w początkowej fazie przygotowań do łowienia tak poważnie traktuję sprawę odpowiedniego wysondowania dna i dostosowania moich zestawów do warunków panujących pod wodą. Swoje poszukiwania odpowiednich miejsc do łowienia zaczynam od obserwacji powierzchni wody, wypatruję jakichkolwiek oznak bytowania ryb, spławów, bąblowania, obszarów zmąconej wody.




ABC MOJEJ KARPIOWEJ KUCHNI - Tomasz Wasilewski
Powracam myślami do czasów kiedy na kilkudziesięciohektarowej żwirowni łowiliśmy we dwójkę, a na kilkukilometrowym odcinku Odry nie było innych namiotów, stojaków, a przede wszystkim nie mieliśmy konkurencji. Wystarczyło wsypać do wody parę kilo ziaren i najtańszych kulek zrobionych z miksu 50/50 z dodatkiem jakiegoś flawora i odjazdy były gwarantowane. Przez wiele lat największą świętością było dla mnie właściwe wytypowanie łowiska. Używałem najprostszych przynęt i łowiłem mnóstwo ryb, to już niestety nie wystarcza. Dziś poza wysondowaniem łowiska i właściwą taktyką bardzo istotnym warunkiem, decydującym o sukcesie jest to, jakich użyjemy przynęt i zanęt. Aby łowić skutecznie zawsze używam kulek wykonanych z najlepszej jakości odżywczych składników z naturalnymi dodatkami i ekstraktami zwierzęcymi.




IRYTUJĄCA LINKA - Przemysław Mroczek
Każdy wędkarz doskonale wie, jak ważnym elementem zestawu jest linka główna, czyli żyłka monolityczna, lub plecionka. Zda ona egzamin jeżeli będzie odpowiedniej jakości i wytrzymałości. Zdecydowana większość obecnie oferowanych linek spełnia te kryteria, natomiast częstą przypadłością, trzeba przyznać, że  wyjątkowo irytującą jest tendencja do skręcania żyłki, a także spadania ze szpuli całych zwojów plecionki. Czy istnieją jakieś sposoby by temu przeciwdziałać? Owszem, chociaż muszę zaznaczyć, że używając kołowrotków ze stałą szpulą, nawinięta na nie żyłka w mniejszym lub większym stopniu, zawsze będzie się skręcać, bo praw fizyki, a właściwie mechaniki ominąć się nie da. Byłoby nam znacznie łatwiej, gdybyśmy łowili karpie przy pomocy multiplikatorów, które przecież nie posiadają kabłąka, więc linka nawija się na nie w linii prostej. Niestety, mimo wielu prób różnych producentów, żadnemu z nich nie udał się stworzyć multiplikatora do połowu karpi.





ZRÓB WŁASNY MIKS CZ. 5 - Marcin Krajewski
Przechodzimy do kolejnego etapu, jakim będzie formowanie wałków ciasta i rolowanie kulek. Wspominając wyrób swoich pierwszych kulek proteinowych na początku lat 90-tych, z wielkim zapałem wykonywałem każdy etap ręcznie. Pierwszy roller miałem wykonany z drewna, dopiero potem pokazały się w sklepach plastikowe matryce. Obecnie, w zależności od zasobności portfela, możemy udogodnić sobie domową produkcję kulek proteinowych. Podstawowym naszym ,,narzędziem” może być zakupiony już za około 30 zł mały roller z funkcją robienia wałków ciasta, za ok. 100 zł możemy natomiast kupić ,,mega” roller. Z pewnością marzeniem każdego karpiarzy robiącego domowym sposobem większe ilości kulek jest posiadanie elektrycznego rollera, który do minimum ogranicza wkład pracy podczas rolowania, polegającej tylko na podawaniu ciasta między obracające się wałki.




ZIG RIG - Tom Maker
Wciąż nie mogę zrozumieć jak to możliwe, że Zig Rig jest metodą tak mało znaną. W Anglii napisano na jego temat sporo artykułów, ale mimo to niewielu karpiarzy go stosuje. Kiedy patrzę na swoje notatki z ostatnich lat, to wręcz nie mogę zliczyć ile karpi udało mi się złowić dzięki tej metodzie. Wiem, że gdybym w swoim wyposażeniu nie miał Zig Riga, to absolutnie nie byłbym w stanie odpowiednio wykorzystać czasu, jaki spędzam nad wodami. Często jestem pytany o to, dlaczego moim zdaniem tak niewiele osób stosuje tę taktykę, i szczerze mówiąc nie wiem, co odpowiedzieć. Być może ludzie są zbyt leniwi, aby spróbować czegoś zupełnie odmiennego. Lub być może myślą, że Zig Rig to tylko taka bańka medialna, pomysł obecny tylko na papierze, aby czymś zapełnić łamy czasopism. Bez względu jednak na powód, to wstyd, aby choć raz nie spróbować tego sposobu. Uwierzcie mi, że jak jednak już spróbujecie, to bez przerwy będziecie do niego wracać.





JEZIORO CHECHŁO - Marcin Janic
Jezioro to położone jest na terytorium gminy Świerklaniec w powiecie tarnogórskim, w Województwie Śląskim, na trasie Tarnowskie Góry - Miasteczko Śląskie. Opiekunem zbiornika jest Koło Wędkarskie nr 59. Jest to dawne wyrobisko piasku, które w 1973 roku zostało zamienione w jezioro o powierzchni 90 ha. Wokół zbiornika rozpościerają się sosnowe i mieszane lasy o powierzchni ok 300 ha. Kształt zbiornika przypomina lej, w zachodniej części zwęża się ku wschodowi w tzw. „kanał”.






JEZIORO DOBRO KLASZTORNE - Karol Olejnik
Najwięcej jest tu karpia i amura (to przecież przede wszystkim łowisko karpiowe), a w następnej kolejności szczupaka, okonia, lina, karasia, sandacza i .. jesiotra. Na każde stanowisko dojedziemy samochodem i w większości miejsc bez problemu rozbijemy namiot na trawie. Do dyspozycji  mamy 40 w pełni profesjonalnie przygotowanych stanowisk, gdzie każdy może przyjechać na krótszą czy dłuższą zasiadkę karpiową. Karpie i amury łowimy głównie na  kulki proteinowe i kukurydzę, sprawdzają się zarówno kulki tonące, jak i pływaki.






NAJAZD WIKINGÓR NAD ORELLANĘ - Andreas Holm Nielsen
Pomysł na karpiową wyprawę do Hiszpanii narodził się wiosną 2008 r. Poul Stolling, duński łowca okazów i tester firmy Prologic, miał na swoim koncie kilka udanych wypraw nad wielkie wody Francji. Jego sukcesy sprawiły, że wspólnie zaczęliśmy myśleć o odkryciu zupełnie nowych horyzontów. Braliśmy pod uwagę wiele miejsc, w zależności od różnych kryteriów. Przede wszystkim postanowiliśmy, że zorganizujemy wyprawę w okresie kiedy karpie będą miały maksymalną wagę, a więc tuż przed ich tarłem. Wybór musiał ponadto paść na duży zbiornik zaporowy.
Tylko gdzie wczesną wiosną szukać ciepłego klimatu, wielkich, nieprzełowionych wód i oczywiście monstrualnych karpi? Niemal wieczność spędziliśmy w przeszukiwaniu zasobów Internetu. Okazało się jednak, że podpowiedź przyszła z zupełnie innego źródła, od naszego przyjaciela Nicki’ego, który niedawno przeprowadził się do Hiszpanii i od pewnego czasu „atakował” nas informacjami o wspaniałych tamtejszych wodach i wielkich karpiach tam żyjących. Daliśmy więc mu zadanie odnalezienia właściwej wody.




 

ŁOWIENIE TO MOJE ŻYCIE - Lukas Krasa
Każdy w swoim życiu ma cele i marzenia. Może to być pogoń za sukcesem, majątkiem, osiągnięciami sportowymi, lub czymś całkowicie innym, tak by życie nie było puste. Przynajmniej ja tak sądzę. Jaka jest moja droga? Na pewno nikogo nie zdziwię tym, że wiąże się z wędkarstwem. To wypełnia moje życie i jestem tym całkowicie zauroczony. Wszystko zaczęło się w dzieciństwie. Rankiem przed szkołą chodziłem trenować i po nauce również. O weekendach szkoda mówić. W końcu osiągnąłem sukces i mój pierwszy sen wędkarski stał się rzeczywistością. Łowiłem niemalże wszystkie rodzaje ryb występujące w czeskich wodach, ale karp był jedną z nielicznych, która tak mnie zauroczyła. Adrenalina, radość podczas połowów, ale i rozczarowanie, gdy nie powiodło mi się jej przechytrzyć.
 Ostatnio moja mama z powagą w głosie spytała, czy nie jestem trochę stuknięty. Tym razem nie żartowała i nie miała na myśli starego przysłowia o wędkarzach - milczących szaleńcach. Rzeczywiście pytała mnie o zdrowie psychiczne. Poważnie nad tym zacząłem się zastanawiać, bo co jeśli już trochę z tym wszystkim przesadzam?



Pogoda
Fazy księżyca
REKLAMA
Carppassion baner2
Losowy film
REKLAMA
profess
Meus
Dragon
Losowa galeria